Zbliżający się Dzień Babci i Dziadka skłonił mnie do przejrzenia starych zdjęć, żeby „poczuć” jacy byli moi dziadkowie. Znałam dobrze tylko jedną babcię (od strony taty i tylko z nią mam wspólne fotografie, ale też pojedyncze zdjęcia przodków z czasów ich młodości). Mam przebłyski wspomnień drugiej babci, która zmarła jak miałam 3 latka. Nie wiem jak to jest mieć dziadka, obydwaj opuścili ten świat zanim moi rodzice się poznali. Czasami myślę sobie, jakby to było gdyby byli w moim życiu…
Jako dziecko bardzo lubiłam jeździć do babci na wieś i w ogóle kontakt z nią. Jak tylko nauczyłam się pisać, a było to dosyć wcześnie, pisałam do niej listy (a raczej coś, co w moim dziecięcym mniemaniu listami było 😊) i oczywiście robiłam mnóstwo kolorowych rysunków.
Z czasem, gdy zaczęłam dojrzewać, moja relacja z babcią zrobiła się chłodniejsza, już nie lgnęłam tak mocno do niej. Uwierało mnie to, że stara się mnie „ociosać” według mających wieloletnią tradycję norm, „jak dziewczynka powinna się zachowywać, wyglądać, co jej wypada, a czego nie wolno”. Pamiętam jak mnie wkurzało to, że mój brat i kuzyn byli inaczej traktowani – praktycznie nie musieli nic robić, a ja zawsze miałam jakieś obowiązki w jej domu. Nie były one specjalnie trudne czy bardzo czasochłonne, ale sam fakt, że ja musiałam, a oni nie, działał na mnie jak płachta na byka…
Chyba z tego powodu nie zapadła mi w pamięć jako ciepła i kochająca osoba, ale surowa i karcąca osoba. Widzę ją jako przygarbioną staruszkę z obolałym kręgosłupem, powykręcanymi od reumatyzmu palcami dłoni, w chustce zakrywającej włosy i poplamionym fartuszku ( bardzo smacznie gotowała, najbardziej pamiętam rosół, zupę owocową z czereśni, ciasto z wiśniami i pianką na wierzchu … 😊)
Mąż mojej babci zmarł jak miała niespełna 48 lat – gdy została wdową była młodsza niż ja w tej chwili! Od tej pory dźwigała samodzielnie na swoich barkach całe gospodarstwo, ze wszystkimi trudami i obowiązkami. I do tego bagaż różnych doświadczeń, biedę, służbę, wojnę, miłość, stratę … Niechętnie opowiadała o swoim życiu, zabrała ze sobą kilka tajemnic, do których staram się dotrzeć. Nie chciała pokazywać zdjęć, o co miałam do niej ogromny żal, gdy weszłam w nastoletni wiek, w którym zapragnęłam poznać swoje korzenie (dosyć wcześnie poczułam ten zew 😊). Na szczęście udało mi się poskładać trochę puzzli z jej życia, dzięki urywkom historii opowiadanym prze nią samą i jej synów, zwłaszcza mojego tatę, a także poprzez pracę, między innymi w polu energetycznym oraz wskazówkom podsyłanym mi przez Wszechświat (a może przez nią samą 😉). Mam świadomość, jak mocno jesteśmy powiązane pewnymi historiami.
Wiem, że nie miała łatwego życia, a pewne wydarzenia i decyzje były dla niej tak trudne, że aż przygniotły ją do ziemi i zapisały się w jej obolałych dłoniach. Uwalniam się od niektórych obciążeń, z miłością, szacunkiem i akceptacją dla niej i jej wyborów. Gdy była szesnastoletnią dziewczyną musiała podjąć trudną decyzję – wybrać siebie i swoje szczęście, wiedząc że ktoś inny będzie z tego powodu cierpiał lub zrezygnować ze swoich marzeń. Ostatecznie poszła swoją drogą, prawdopodobnie z przygniatającym poczuciem winy. I ja ten program dosyć długo niosłam, nie pozwalając sobie na odważne pójście swoją drogą, z obawy (nieuświadomionej), że kogoś bliskiego skrzywdzę.
Przetrwało zdjęcie mojej babci z tamtych czasów (być może w ogóle jedyne), które zobaczyłam dopiero kilka lat temu. Jej oczy były wypełnione blaskiem, życiem, nadzieją, miłością – to było dla mnie wielkie odkrycie i dopiero wtedy zrozumiałam, że moja babcia była kiedyś taka, jak ja.
Teraz idę przez życie z jej błogosławieństwem, bo pomimo swojej zewnętrznej surowości względem mnie, zajmowałam ważne miejsce w jej sercu. Starała się przekazać mi to, co w jej odczuciu dałoby mi poczucie bezpieczeństwa i przynależności. Uczyła mnie tego, czego ją nauczono i co pozwoliło jej przetrwać.
Wrócił do mnie pierścionek, który babcia podarowała mi na 18-te urodziny, a ja po jakimś czasie odrzuciłam go i przestałam nosić. Wypadło z niego oczko, ale wstawię nowe i będę z dumą go nosiła, choć jest bardzo skromny i „niemodny”.
Dziękuję Ci babciu, że byłaś i jesteś cały czas przy mnie, choć już dawno nie ma Cię na tym świecie. Dziękuję Wam dziadkowie i druga babciu, bo choć Was nie znałam, czuję Wasze wsparcie 😊
A jakie Ty masz wspomnienia ze swoimi dziadkami?
Czy łączyła Cię mocna i serdeczna więź czy wręcz przeciwnie?
Czy wiesz, jakie łączą Cię z nimi nieuświadomione programy i wpływają na bieg Twojego życia i decyzje?
Za co chcesz im podziękować, a co przestać razem z nimi nieść?
zdjęcie: congeredesign z Pixabay